Dlaczego tak jest, że wszystko co dobre, szybko się kończy…

Niedawno kończyłam zerówkę, a teraz już pierwsza klasa się zaczęła. Wakacje minęły jak „z bicza strzelił”, ale za to wspomnienia pozostaną.

Końcem sierpnia odwiedziłam Doktora w Rabce, wyniki wyszły ok. Spirometria w normie , wymazy też. Wróciłam do domu, spakowałam plecak i rzeczy niezbędne do I klasy i czekałam na rozpoczęcie roku szkolnego. Ale niestety zaczęłam gorączkować i to bardzo wysoko do 40 st. Nie miałam apetytu, nie miałam sił na zabawę, poza tym żadnych innych objawów. Zbliżał się weekend, więc w piątek mama zabrała mnie do Pani Doktor. I dalej nic tylko ta wysoka temperatura. W poniedziałek znowu udaliśmy się do Pani Doktor, zleciła nam badania. Wyniki nie były zadowalające. Próby wątrobowe bardzo wysokie, białko crp i OB wysokie. Mój brzuch zrobił się wzdęty i trudny w badaniu palpacyjnym. Skontaktowaliśmy się z moim Doktorkiem z Rabki i we wtorek rano udaliśmy się do szpitala. A tam znowu szereg badań, by znaleźć przyczynę. Okazało się, że mam stan zapalny jelita grubego, dostałam nowe leki, by zatrzymać infekcję. Gorączka zaczęła powoli spadać i ja coraz lepiej się czułam.

Musiałam zostać kilka dni w domu, by na nowo nabrać sił, w końcu schudłam prawie dwa kilo. A dla dzieciaków chorych na muko nie jest to dobre, bo jak wiadomo, mamy słabsze wchłanianie, a w moim wypadku dochodzi jeszcze krótsze jelito. Mam nadzieję, że uda się nadrobić te stracone kilogramy. Mama już się o to postara, podsuwając mi pod nos różne zdrowe smakołyki.