Już nie mogę doczekać się wakacji. Mam tyle obowiązków szkolnych i tych związanych z chorobą, że czasem opadam z sił. Czasem zniechęcam się i narzekam, że tak dużo zadań domowych. Zdarzają się takie dni, ze wolniej pracuję i potrzebuję więcej czasu, nie pomagają również częste bóle brzucha inhalacje i reszta obowiązków. Przed snem z żalem mówię mamie „Nawet nie zdążyłam się pobawić”. A przecież dzieciństwo na tym polega, na zabawie !
Te gorsze dni szybko mijają i znów jestem pełna zapału do działania. Co prawda nie mogę uczestniczyć we wszystkich zajęciach np. nie mogę kąpać się w basenach, a dzieciaki z mojej klasy mogą, przez co jest mi czasem przykro, gdy chwalą się jak było super. Jednak rodzice tłumaczą mi, jakie zagrożenia dla mnie stwarzają bakterie bytujące w pływalniach i prysznicach publicznych, a ja staram się to zrozumieć i pojąć moim dziecięcym umysłem.
Za to biorę czynnie udział w różnych innych formach zajęć czy konkursach. Ostatnio wykonałam z mamą plakat „ Ortografia na rysunku”, wykorzystałyśmy do tego zwykły karton, bo tak naprawdę fajna rzecz może powstać z najzwyklejszych materiałów.
Podobnie tez było w przypadku wykorzystania odpadów przy wykonywaniu eko – stwora, to akurat było zadanie Julii, ale ja oczywiście musiałam pomagać. I taki oto stworek nam wyszedł. Poznajecie go?
W szkole dużo się dzieje, ostatnio mieliśmy „Dzień postaci bajkowych”. Zajęcia odbywały się normalnie, ale na przerwach korytarzami przechadzały się: trzy Elzy, Koty w butach, Pipi Pończoszanki, Baby Jagi, Minionki i wiele innych osobistości z bajek. Muszę przyznać, że widok był niesamowity, niby zwykły dzień, a taki magiczny.
Codziennie staram się znaleźć trochę czasu na różne aktywności fizyczne, bo niestety kilkugodzinne siedzenie w szkolnych ławkach nie sprzyja mojemu kręgosłupowi. Tak więc ostatnio moim ulubionym zajęciem jest jazda na rowerze.
Próbuję też całkiem nowych rzeczy np. kręgle. Ta gra jest zdecydowanie za trudna jak dla mnie, kula ciężka a moja postura „mizernawa”. Ale i tak udało się strącić kilka kręgli.
Muszę Wam opowiedzieć o jeszcze jednej ważnej rzeczy. W tym roku procesja Bożego Ciała miała miejsce na mojej ulicy . I jak się okazało ostatni ołtarz był u nas. Jakie to było przeżycie i nie lada wysiłek przy wykonaniu. Tym bardziej, że dzień wcześniej „lało jak z cebra”. Ale już w samą procesję było pięknie…sypałam kwiatki dla Ciebie Jezu, a ty patrzyłeś na mnie swymi kochającymi oczami…