Mam już 8 miesięcy. Znowu troszkę podrosłam i przybrałam na wadze, Pan Doktor mówi, że nie tak wcale troszeczkę a bardzo dużo. To bardzo dobrze, bo przez moje problemy z brzuszkiem to może być różnie.
Zaczęłam już siadać, całkiem nieźle mi to idzie.
Gdy jest ładna pogoda to dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu: spaceruję z moją rodzinką, bawię się z Julką w ogrodzie, natomiast gdy jest zimno i pada… brrr, to wygłupiamy się w domku.
Rodzice mówią wszystkim, że jestem grzeczna jak aniołek, ale nie zawsze tak jest. Czasem „broję” za dwóch!!! Ale to nic, i tak mnie kochają.
21 maja byłam po raz pierwszy w kościele, tam odbył się mój chrzest a dokładnie jego dopełnienie. Towarzyszyli mi rodzice chrzestni i moja najbliższa rodzina.
W 10.06.2010 z powodu silnych wymiotów i bólu brzuszka trafiłam do szpitala najpierw w Nowym Targu a następnie znowu w Krakowie Prokocimiu. Przez kilka dni nie mogłam nic jeść ani pić, dostawałam tylko kroplówki, głód bardzo mi dokuczał. A ja przecież uwielbiam jeść.
Na szczęście podejrzenia lekarzy co do ponownego zrośnięcia się mojego jelitka nie potwierdziły się. Mogłam wrócić do swojego domku gdzie jednak czuję się najlepiej…